niedziela, 31 października 2010

WELCOME IN HELL



Depakine Chronosphere
Hydroxyzinum (iniekcje)
Hydroxyzinum (tabletki)
Hydroxyzinum Aflofarm
Hypnogen
Lerivon
Mocloxil
Oxazepam
Relanium
Tegretol
Xanax


Z pozdowieniami dla Diabła. Ja pamietam. Pamietam bardzo dobrze.
I Was plugawe swinie pamietam. Pamietam drzwi, kraty, klucze, windy, strzykawki, igly, terror, bunt, nienawisc, pianino, behawioralną, pierwszy skret z herbaty w kiblu, pasy, krzyki, placz, sądy, kajdanki, jesien i zime w piekle. I to nie jedną. Gdy ostatnio wchodziłem do psychiatryka - to niespelna 3 lata temu dokladnie - tylko o godzine wczesniej.
W dniu mojego wyjscia spadl snieg.
Pamietam pierwsza noc w psychiatryku - w mdlym swietle jarzeniowek, na korytarzu, majac materac wylacznie. Pamietam pierwszy i kazdy nastepny napad stuporu katatonicznego kurwy.
PAMIETAM WSZYSTKO!

Nie starczyłoby wam swinie życia żeby to przeżyc i zrozumiec.
Bedziecie miec na to cala wiecznosc.

Zakończenie to zawsze poczatek.

piątek, 29 października 2010

Piatkowa noc i PADAM

Pozdrowienia dla Kamili - jesi znajdzie faceta (wiem, ze i tak ma) to jest to szczesciarz jakich malo. Wiem ze nigdyn nie zadzwoni.


A calowalala jak ogien laskoczacy przestworza!
A byla wyrozumiala i rozumiejaca wszystko - choc byla trzezwiejsza!
A numeru nie mam - ba nigdy nie zadzwoni! I ja to wiem.
A jutro robota w wawie. I jutro trzerzwosc, przekleta trzezwosc!
A dzis kumpel chcial mi nawalic a ja musialem go tak prowadzic zeby w koncu sie uspokoil i nie wpadl pod samochod. IU po0zniej przepraszanie - nie chce przeprosin - wazne ze nic sobie nie zrobil. Aczkolwiek zal ze taka kobieta przeszla, za przeproszeniem kolo nosa. I w kolko mowilem do niej...



Kaja.
I w kolko tlumaczylem sie.

Gdzie jest milosc? czym jest milosc?

Gdy lezelismy w zimnie na ziemi czy byla w tym milosc?
Toz to komedia!

A ja kocham inną - chyba nie warta miłości.
______________________

I ciagna sie za mna wstretne legendy. I pol litra na leb. Zabijanie czasu, uczuc, mysli i pragnien. I w niczym nie ma prawdy. Chyba w tej wymuszonej ignorancji gdy przyciagam Ja do siebie i pozniej wysylam precz. W tym jest tylko i miłość i prawda i zrozumienie.

NIe wierze juz w radosc i szczescie. W milosc owszem ale tylko przez chwile i tylko w jedna strone. NIe ma w zyciu ni grosza prawdy!

Sa pieniadze sa powody ale ludzie juz nie Ci. Dawniej po pol roku bralbym z Nią pewnie slub - dzis biorą wdech z dymu i staram sie nie pamietac.
A kocham Inną i tak.
A jutro wyjazd.
KURWA! TO NIE JEST ZYCIE!

Jest.
I tu caly problem.
W zludzeniach.

W plataninie imion, uczuc i spraw.
Tu jest caly problem.
______________

Jesli to was pociesza - jutro bedzie kac.
A uczucia? uczucia bedda zyc gdzies tam. IO wyspowiadam sie z nich mopjoej milosci. tylko ze Ona uzna to za gowniarstwo a nie za szukanie szczescia.


A calowala jakby swiat od tego mial zalezec.

czwartek, 28 października 2010

Piaf, kawa i pijani egzystencją.

Czytam tak sobie Brudne czyny Mareczka i porównuję te dialogi z wieloma z ostatniego czasu u mnie. Ludzie stali się tacy jacyś, no bo ja wiem? Ale niemrawi, owszem zyją; zyja milo, ładnie i pełno w nich życia. Ale tam nie ma tej pasji zycia, a przynajmniej ja jej nie dostrzegam w tym najglebszym wymiarze.
Moze mi sie zmysl obserwacji stepil zwyczajnie, moze to kwestia zgnusnienia i martwoty towarzyskiej. Gdybania o zyciu, za przeproszeniem. No ale tak to widze.

I znow slucham jakichs cholernych ballad i rynsztokowych piosenek, ogolnie rzecz biorac niekoniecznie popularnych a jak najbardziej sensownych tworow. I nie przynosi mi to ulgi.
Zreszta dzis juz sie przyznalem ze nic mi nie przynosi ulgi. To co by moze przynioslo najbardziej jest nieosiagalne i szlus.

Calymi dniami denerwuje mnie radio, ludzie, kolejki, martwota miesciny, zasklepienie.
Jak wracam z roby zmeczony to widze jak suna po tych swoich szynach te kukly. I co gorsza ja tez tak leze, moze mniej przepisowo ale tez po szynach. Cholera, przeciez tych wszystkich ludzi praktycznie nie ma - sa szyny i to wszystko.





Juz nie tylko dostrzegam karykaturalizm i groteskę wszystkiego i wszedzie, ale czuje w sobie i poza soba. Przesiakniete to wszystko sarkastyczna kpina i wynaturzeniem zgola idiotycznym.
Pisze bo nie mam dzis z kim gadac. Nie o waznych rzeczach, ktore przeciez sa blahostkami w rozrachunku - ale nawet o jakichs pierdolach.
Jestem zmeczony, piekielnie zmeczony, a zasadniczo nic nie robie. I sam juz nie wiem czym sie tak mecze. Ale to nie jest kwestia lenistwa. Czuje sie tak jakby mi ktos spuscil powietrze i wykrecil na lewa strone. Nawet teraz jak slucham muzyki to musze sie zastanawiac co i jak pisze bo bym nasadzil glupot i bledow stylistycznych takich - ze bym wyszedl na zwyczajnego idiote.
I slucham Edith Piaf i czuje sie jak idiota i tak.

Nie ciesza mnie moje sukcesy, zaden sukces, nic. Potrafie sie cieszyc tylko z sentymentalnych pierdol, czejgos szczescia i spontanicznych radosci - tez zreszta cudzych.
Nie potrafie zyc bez uzaleznienia. Jak rzuce jedno to wlece w drugie. Po prostu nie umiem. I chce dobrej kawy.



KAWA!

Chyba istnieja rzeczy i momenty gdy albo od razu powiesz co masz na watrobie albo nie powiesz juz tego nigdy.
Jak z kwiatami - wiednie tak czy tak. Ale czasem wiednie nie bezsensownie...



Nie umiem tańczyc. Po coz mialbym umiec? Ja nie z tych. Ja siedze w kacie, w cieniu, w dymie, nachylajac sie nad szklem. I wiem, ze nikt nie podejdzie, wiec moge spokojnie zatopic sie w myslach. A mysle o tym ze nie umiem tanczyc i ze nikt nie podejdzie. I tym sposobem to kolo idiotyzmu sie zamyka. Pozostaje tylko wypic za ten marazm nienaruszalny.
Kto wie moze w tym jest jakies tchorzostwo? Albo negatywizm w dzialaniu? Kto wie? Fryderyk powiedzial kiedys, ze uwierzylby tylko w boga, ktory umie tanczyc - i chyba mial tu naprawde wielka racje. Bog, ktory nie umie tanczyc - musi byc zwyczajnie zalosny.

Chyba zaczne wierzyc w przeznaczenie.

I chce gramofon i musze odgrzebac winyle. Vive le cabaret!
Nigdy nie lubiłem kawy a teraz chyba no coz, polubilem, ba moze nawet cos wiecej?
Jak nie znajde Edytki w piwnicy to kupie starocia i sie bede zasluchiwal :D
Chyba przestane pic alkohol i zaczne pic kawe. Sie porobilo.

Wszystko czas pokaże...

środa, 27 października 2010

http://www.youtube.com/watch?v=8ZogQJdE44k
tak na dobry poczatek lol XD

Sklepalem podklad pod plakat Wardzińskiego. Co ja bede robe Szczerby odwalal? Za siedzenie po nocy - chcesz to plac. Albo bierz shit i spylaj. Za adwekwatny PiaR adekwatnie sie buli - sie nie buli to out.

A teraz wkreta w: http://www.youtube.com/watch?v=5uilWGHMRiI
No video pierwsza klasa beka : D

Niedlugo planuje cos na publicu - ba dostalem propozycje niespodziewaną. Zagramy ostro robaczki :> Wiecej nie powiem bo od propozycji do realizacji dluuuga droga ;p

Mialem robic okladke plyty ale widze ze komus nie zalezy - to i mi nie zalezy nie?

Zalega mi jedna sesja - nie mam ani sily ani nastroju.

branoc.





A jeszcze jedno.
PIERDOL WYBORY.

sobota, 23 października 2010

shadowcrash

Moja nowa zarowka swieci jak szpitalny neon. Pod tym względem jest mi lepiej, dziękuję.
Lekarz powiedział, że się zastanowi.
Ale nad czym - tego już nie sprecyzował.

Wiesz co sie dzieje z czlowiekiem kiedy juz nic nie jest w stanie go sklonic do walki?
Gorzknieje. I nawet jak mu utniesz łeb to nie zdziw się jeśli nie zacznie krwawić.
Nie bedzie juz nawet wspomnienia walk, wysilku, celu - pozostanie kukła wypchaną trocinami.
I pewnego dnia trociny zapłoną - po raz ostatni.



sobota, 9 października 2010

OFE

OFErmy
OFErty

Nie dadza spokoju no nie dadza.
Dzis mi sie juz we dwoch zjawili w robie.
Dzwonili wczesniej? nie.
Umawaili sie na spotkanie? nie.
No ale do ciezkiej cholery zeby nie znac nazwiska klienta? TO za co im płacą? Za łazenie na solara i niesmiale szczerzenie cwaniackiego ryja?
Poszlo barachło!

Jesli mi w poniedzialek przyjda kolejni równie rozgarnieci to pod slowem honoru wywale za drzwi. Zajety jestem. W robocie jestem. Kij mnie obchodza wasze fundusze, wiem jak to dziala i nie wierze w nastepne pokolenia. A ze tak czy inaczej zabierac mi bedziecie moj szmal to ja wiem i bez waszej obmierzlej obecnosci.

Jedyne co w tym jest smieszne to ich sposob bycia i zachowanie ogolnie. Ze o sposobie wyslawiania sie nie wspomne - cos pomiedzy cichodajka a alfonsem. Zaiste okazy rodem z galerii osobliwosci.

Z braku laku dobry kit jutro ide rozrywkowo do roboty. A w poniedzialek bede liczyl baranki albo cos w ten desen.

Zatem ide liczyc baranki.
Czy cos w ten desen.
Dobranoc.

czwartek, 7 października 2010

pierdol ten swiat



Źle jest.
I weźcie się z tymi głuchymi telefonami, z urzedami statystycznymi, z funduszami emerytalnymi i cala ta gowniana fikcja.
Szlugi, burn, neoangin, szlugi, zapiekanka, szlugi, burn, neoangin, warka czerwona, chupachups, szlugi. Rzygnę.
Jestem skłocony ze światem i z ludzmi.
Z własnym zyciem.


Też lubie pociagi, ale nie mam dokad jezdzic i za co.


To nie jest tak, ze ja sie z nikim nie licze, ze mnie nie obchodzi czyjes zdanie i uczucia. Ale jak sie napieprza w sciane mlotkiem to predzej czy pozniej ta sciana zaczyna sie walic. A zawalone sciany to tylko gruz. A dzis juz gruz nie idzie na drogi bo wygodnictwo siegnelo asfaltu i bruku.

Najgorsze ze trzeba zyc, gdy zycie to juz zdychanie. I choc wszyscy mowia brednie ze ciagle jeszcze zycie przed to wiesz ze nie dobiegniesz pierwszy nie dobiegniesz ktorystam. Nie wiesz nawet czy dobiegniesz. A przeciez wkladasz w to tyle sil ze nie masz juz zycia goniac za zyciem.




Mam pustke we lbie i definitywna obojetnosc dla siebie.
Trabia w radiu, jutro gala, pewnie znow bzdury, aplauzy, kuluary.
Boze gdzie tu jest rynsztok? Czy ja jestem slepy czy tylko oglupialy zwatpieniem?

Cug trwa.

poniedziałek, 4 października 2010

Przegięty poniedziałek.



No jak bozi nie kocham - przegiety do szczetu. koniec koncow z tefgo wsyztskiego zalozylem sie w stanie niepoczytalnosci i goraczki o to ze nie bede przez tydzien palil i pił alkoholu. Co mi kurwa odbiło?
A teraz mnie nosi, tak jestem uzalezniony od papierosow i mnie nosi piekielnie, pije na zmiane herbate, sok i colę, wcinam chipsy, kotleta i płatki, zasysam neoanginem i orofarem i czuję, że do rana mózg zamieni mi sie w papkę. A to dopiero może 4 godziny.
Po co mam rzucac? na co mi to? przeciez TO nie wyjdzie, na kij sie dreczyc?
Cieknie mi z nosa, kaszle i w ogole jestem okazem zdrowia gornika z pylica nad morzem.
Zreszta tez sobie ciekawie dobralem termin zakladu - ale zaklad musi byc spontaniczny inaczej sie nie liczy - inaczej to nie zaklad tylko bzdurna ukladanka.
Mam wrazenie ze strzelam sobie samoboja.
Chociaz z innej strony patrzac - to po 2 tygodniach picia trzeba wlaczyc pauze na dluzszy czas. No ale od palenia tak z dnia na dzien na tydzien omfg w co ja sie wladowalem. Ale zaklad to zaklad, i co gorsza dalem slowo - a teraz mnie tak korci zeby isc do zabki i kupic fajki! Dalem slowo ze nie bede oszukiwal a tak mi sie chce jarac, chociaz tego jednego jedynego na koniec dnia! No i co ze mam zachowanie narkomana? Boze obrzydliwe sa te platki łeeee...
I słucham porti i slucham i mam wrazenie ze zfiksuje za chwile. Usiluje robic wszytsko byle doczekac zmeczenia i byle do jutra byle do roboty i co? I co? pozwole zeby Ktos mnie zatrzymal i to samo codziennie? znow wir? czemu zycie sklada sie z wirow? Tak się nie da... czy sie da? Nie potrafie juz nic zrobic dla siebie ot tak?
Jak sie powinno przegrywac zaklad? spelnic to co bylo umowione w wypadku przegrania i zapalic w tym samym momencie? hmmm miedzy bogiem a prawda - to by akurat w tym wypadku do mnie pasowalo. No bo przeciez nie chce leciec na obrzezu wiru - to nie dla mnie, tak to ja sie nie bawie.
Zapalki zapalam. No wariactwo.
22:14 Kufa 12 godzin niemal zanim bede mogl powiedziec ze dotrzymalem chociaz do rana. Przeciez w samej drodze do roboty ja mam 1,2 no 3 a nawet 4 miejsca zeby kupic szlugi. I wez dojdz teraz i nie kup jak Cie rano malo nie zassie.
I co powie mi lekarz? ze nie ma tlumaczenia - ze sam chce tego, ze z nalogiem mozna walczyc. A ja moge tylko powiedziec, ze to jedyne co mam. A i tak to jest gowno warte. Przenosna komora gazowa. A to co bym chcial - jak mawiaja czesi - to se ne wrati i nie dla psa kielbasa. A kumple mi wmawiaja optymizm.
Panowie ja jestem pesymista, ja tak nie umiem. Ja moge realizowac, marzyc - ale nie miec nadzieje. Marzenia plona na stosie a nadzieja puszcza sie z turystami. A czlowiek pozniej musi sie uzerac z niespelnionymi obietnicami wyborczymi.

Ta gorączka to mi zaraz oczy wypali.
Kurwa przeciez nie wszyscy rodza sie z szansa od losu tak? Wiec czemu ja sie znow porywam na mount everest i jeszcze bezczelnie utrzymuje ze zrobie to przed kolacja i wroce. Co ja kutwa iluzjonista jestem? Jaki jest sens oszukiwac samego siebie?
Ano nie ma sensu...
- ale pomarzyc przyjemnie.

Zakladajac ze dziennie pale paczke a paczka kosztuje zalozmy 10pln no to przepalam 3,5 kafla lekka reka. Niezla kasa. Ale ludzie nie taka wydaja na inne rzeczy. No ale ja przeciez siebie truje.
ZOMG, w paczce chusteczek odruchowo szukałem papierosa bo uznalem ja za paczke fajek. Nie no, tak to sie nie da.

Najgorsze jest to ze ja chce byc uczciwy. I co gorsza ten zaklad wcale nie jest taki glupi jaki sie wydaje. Aczkolwiek dla mnie to jest... no nie wiem... to moze ja juz wole zjesc zywego pajaka. Dzis sie zalozylem z przekory wobec siebie, teraz mam ochote z przekory wobec siebie przegrac.
Po porstu chce sie przekonac czy slow i mysli mozna, trzeba i nalezy sie bac wstydzic ograniczac i trzymac gdzies w puszce po kawie.

Chyba poniekad mam słowotok. Ja w tym stanie nie bede mogl pracowac bo bedzie mnie nosilo. Nie wiem boje sie ze wogole nie zasne.
Dla kogo ja to robie? Dla Niej? Dla siebie? dla zasady, przekory, przypadku?
Śmierdze papierosami... wiem. Ale ten smrod od szlugow to jeszcze nic. Smierdze kratami, zapadlymi knajpami, nocna poczekalnia, mostem o swicie, spalinami tulacymi sie w krawezniki. Smierdze szaroscia.
[ZAPAŁKA]
Smierdze niespelnieniem, znieczulica i zmeczeniem. Wszystko mam nie na miejscu.

I wmawiam sobie dasz rade dasz rade. Taaa... Jak mi juz odbija... chociaz do polnocy. chociaz do jebanej polnocy.
Nie mam z kim isc na koncert. Na zasrany koncert.
Jaki to ma sens?

Chyba nie prześpie nocy.
Nawet jak dziś mimo wszystko bym przegrał to i tak pociagne to dalej, nawet sam.
Żeby byc dla siebie zlosliwym.
I niech mi to serce stanie polamie sie peknie - nie wiem. Ale niech sie przymknie.
W imie czego ja sie tu katuje? W imie zafajdanej idei. Idei ktora zdradzona komukolwiek wyda sie idiotyzmem, gadaniem blazna i co tam jeszcze.
To zenujace. To jest upokarzajace.

Mocno się zastanawiam czy jestem gotow sie upokorzyc. Moze wlasnie trzeba zrobic ten jeden krok za daleko rzucic sie w przepasc - zeby nie czekajac na ratunek poczuc sie wyzwolonym?

Moze o to tu chodzi? o wyzwolenie sie? o zasrana wolnosc?
Tylko co ona bedzie warta po tej chwili? kiedy przyjdzie czas ze trzeba bedzie zyc z konsekwencjami i bez niej. Wolnosc. Na chwile. Spotkanie w parku, przelotne spojrzenie, urwane slowa i oddechy, kartka o poranku i taksowka za oknem. Wolnosc. Na chwile.
I zostaje tesknota na cale zycie.
Wolnosc.
Dziwka nie wolnosc, pietno a nie wolnosc.
Pieprzyc to.

Nie no nie wytrzymam juz sie w ogole pogubilem. 23:15 a mi sie nie chce spac.
Wiem ze ja podswiadomie chce przegrac i to czym predzej, zeby tylko moc powiedziec to co mi zalega. Ale do ciezkiej anielki, przeciez moglismy sie zalozyc rownie dobrze o to, ze jak przegram, to zgole brode. Zreszta sam sie wkopalem - bo jak wygram to tez na jedno wychodzi.
I cózes narobił matole.
Błysk, matole, błysk, weź mi to wytnij.
Majaczę. Całe moje zycie to jakis cholerny majak.

22:24 Papierosa! [zapalka]

A taki bylem pewny swego przed paroma godzinami. A wyjde na kogo no wlasnie na kogo? Zapewne na idiote. A jak nie bede mial zastepczego srodka czyli rzeczonego papierosa to sie w koncu i tak wygadam i tak zanim minie tydzien. Ci sie glowia nad obietnicami wyborczymi a ja nie wiem jak dojsc do ladu z wlasnymi paranojami. I wez czlowieku sie nie smiej zgryzliwie z tej ich dmuchanej dumy i straganu koneksji. Mimo wszystko chyba wole być sobą niz wami. Przynajmniej dostrzegam inny punkt widzenia i nie udaje ze jestem obiektywny. Obiektywizm to bujda na resorach. mozna byc tylko odmiennie subiektywnym do poprzedniej swojej tezy etc. Obiektywizm phi! tez mi sobie. Betonowy balonik. Żart sytuacjyny dla uleczonych ze zludzen.

Zaprzeczam jakobym mial akta w IPNie. Aktowki rowniez nie posiadam, gdyby ktos mial ochote zapytac.

Nie chce mi sie isc po fajki, ale mam juz szczekoscisk. Juz zaczynam czuc zmeczenie, ale jutro wstane no i co? i szajba mi odbije. i musze sie jeszcze uzerac z matka.
Nosz kurwa. Nie, pierdole, ide.

Siła kurwa woli, lenistwo i totalna awersja i brak zludzen.
ma ktos zapałke? bo laduenk juz mam
Nienawidze swojego domu, pokoju lozka biurka wszystkiego co w nim jest.
I jak ja mam zyc?

Przegrałem ze soba.
Jej przegrac nie moglem bo marzen sie nie przegrywa tylko traci kiedy czlowiek staje sie zgorzknialy.
A jednak jest mi przykro i jest mi wstyd.

TO jednak nie jest kwestia wiary ale odpowiedzialnosci, szczerosci.
Moze to tylko lustro, w ktore mialem spojrzec i nie rozbic dopoki nie zrozumiem ze mnie juz dawno nie ma w odbiciu.

Wszyscy jesteśmy nudni tak dlugo - jak jestesmy obcy i nieszczerzy.

We've got the war to fight...

EDIT:
"A jako ze rzecz dziala sie w liberalnym kraju, obywatel powiedzial: "gowno" i dal dziennikarzowi po pysku"
Zatem gowno, nie ide po szlugi. Przynajmniej takie mam postanowienie. Caly szkopul teraz w tym zebym zasnal i zebym jutro caly dzien nie mial stresow i czasu na myslenie o tym - co pewnie tak sie uda jak wyzdrowienie w trybie przyspieszonym.

FINITO/.

sobota, 2 października 2010

Otoz jaka dostalem dzis wiadomosc na mm od Mileny J.:

Krzysztofie ja naprawdę sobie nie życzę żebyś mnie oczerniał przez Internet , Chodziło mi jedynie o to , że stałeś 5 m ode mnie i miałeś czelność mnie bezczelnie obgadywać (nie były to żadne zabiegi mające na celu zniszczenia cie społecznie i/lub nawiązania do przeszłości, swoją drogą przykro mi, że wciąż nie potrafisz sobie poradzić z tym co wydarzyło się x lat temu ) więc chyba się znów wygłupiłeś , a co do wojennych ścieżek , szkoda, że w swoim poruszającym serce wywodzie ( członkowie mojego kółka adoracji mieli łzy w oczach podczas lektury ) nie wspomniałeś jak próbowałeś nastraszyć (?) mnie swoją ówczesną dziewczyną albo nie przytoczyłeś żadnej z obrzydliwych anegdotek które dzięki tobie krążą w niższych warstwach społecznych , reszty zarzutów nie chce mi się tu tłumaczyć bo mam na to delikatnie mówiąc w y j e b a n e tak samo jak i na ciebie :) przykro mi jedynie, że za każdym razem jak próbuję się z tobą porozumieć w realnym świecie udajesz, że nie wiesz o co chodzi, cóż ta sytuacja tylko potwierdziła, że jesteś niesamowitym kozakiem niestety wyłącznie przez net, szkoda, ale myślę, że to kwestia posiadania jaj . Moją wiadomość możesz opublikować , wydrukować , wyryć sobie na ścianie jeśli to ulży twojej flustracji mogę jedynie ci obiecać , że jeśli taka sytuacja się powtórzy znów postaram się dać ci w twój obmierzły pysk pozdrawiam i życzę miłego dnia, pracowania nad swoim ego i dalszych sukcesów naukowych


primo frustracji a nie flustracji.
secundo kolesie chcieli do was podejsc, ja im tylko powiedzialem ze z nimi nie ide bo jestes moja byla.
tertio:

że jeśli taka sytuacja się powtórzy znów postaram się dać ci w twój obmierzły pysk

Zapraszam. Po ostatnim głaskaniu mam niedosyt.

Tym wywodem obraziłaś masę ludzi ("nie przytoczyłeś żadnej z obrzydliwych anegdotek które dzięki tobie krążą w niższych warstwach społecznych"), aczkolwiek cięzko uznać, ze cos takiego jak ty moze kogokolwiek obrazic. Oczerniac Cie nie musze - wlepiam to co robisz co mowisz i wysuwam wnioski. Kazdy ma prawo ocenic to wg wlasnego mniemania. Wiekszosc obrzydliwych anegdotek jakie o tobie znam to nie moje wymysly - ale to co uslyszalem od innych. Malo tego - ograniczam sie do stwierdzenia ze jestes moja byla. Nastraszyc owczesna dziewczyna (nie wiem nawet ktora)? Wybacz straszyc ciebie to ja nie musze i nie mam zamiaru, bo marny z ciebie obiekt do zabawy.

Niniejszym zamykam twoja sprawe raz na zawsze, a powyzsze jest oficjalnym odniesieniem sie do mizernej odpowiedzi twojego autorstwa.

Ja mam mily dzien, a ty masz chyba wszystkie dni kiepawe, skoro piszesz takie prozne i nasaczone frustracja dyrdymaly.

Dziekuje dobranoc.