wtorek, 31 sierpnia 2010

Beczka z prochem

Kto czytał Przygody Dobrego Wojaka Szwejka ten wie jak to było, jak się nasz dzielny Józef Szwejk dobrał do bawełny strzelniczej i co z tego wynikło. I ja dziś tą samą metodą, lub przynajmniej podobną zamierzam pogrzebać widłami w płucach. Mówiąc ściślej wrzucę peta do skrzynki prochu i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Primo.
Jak jeszcze zaczynałem swoją przygodę z fotografią byłem populistyczną szmatą. Nie czarujmy się - pojęcie o temacie miałem znikome, a większość rzeczy wypływała z przypadku, praktyki (w processingu) i wyczucia. I był wtedy deviantArt i człowiek się jarał, ba nawet ściągnął innych - o zgrozo!
Minął jeden profil, drugi - zussamen powiedzmy dwa lata bodaj. I nastał trzeci. I sęk w tym, że chociaż moje prace bywały w newsach (i to nawet dość często, jak na to co wtedy uprawiałem), to jednak gdzieś pod skórą czułem - to nie to, nie tędy droga, nie dla poklasku, etc. I jakoś tak się złożyło, że wiele zasadniczych zmian targnęło moim postrzeganiem fotografii, odczuwaniem, itd. i wynika z tego tylko jeden klarowny wniosek. Mam rozbicie dzielnicowe. A zatem nie jest dobrze.
Szukać niszy czy nie szukać? Stworzyć może? No ale jak to tak?
I sprawy utykają w martwych punktach łażąc na szczudłach z tektury. Marazm, niemoc i perswazja motywu.

Secundo.
Dlaczego? W jakim celu robić zdjęcia? Ba! - to temat na ciąg artykułów. Ale sprowadzają się, do ciężkiej cholery, do jednego wspólnego mianownika, a przynajmniej punktu odniesienia - do człowieka. A co ja na codzień obserwuję? Kurewstwo, złodziejstwo, protekcje, układy i milion podobnych ozdób społeczeństwa. Powiecie, że robię z igły widły - a gówno prawda! Ale nie o tym teraz, nie w tym rzecz. Rzecz w tym, gdzie w tej fotografii, mając w pamięci człowieka, zawrzeć prawdę? Czy wogóle da się?
Nie wiem - jeszcze do takiego mistrzostwa nie doszedłem i nie wiem czy bym chciał. Ale jak znam siebie to i tak, na złamanie karku, osiagnę to - czego bym może nawet nie chciał.
Cytując Fryderyka: "Nie jesteście dość wielcy, aby nie zaznać nienawiści i zawiści. Bądźcie więc dość wielcy, aby się tego nie wstydzić!"

Tertio.

Zatem do czego mam się odnieść? Ku czemu dążyć?
Mógłbym te pytania mnożyć i mnożyć a wole z miejsca dać odpowiedz na wszystkie.
I oczywiście posłużę sie znów cytatem Niezsche'go.


Spojrzyj na tych wyznawców wszelkich wiar! Kogo nienawidzą najbardziej? Tego, kto burzy ich tablice wartości, burzyciela, obrazoburcy - tym zaś jest twórca.


I nawet dobrze, że nie rozumiecie. Tym lepiej jeśli źle pojmujecie sens tych słów!
Stosowna chwila pokaże wam ich sens a i wtedy możecie nie zrozumieć.
Gdybym chciał oburącz potrząsnąć tym drzewem, nie potrafiłbym tego uczynić. Ale wiatr, którego nie widzimy, dręczy je i gnie, w którą chce stronę. Najgorzej dręczą nas i gną niewidzialne ręce.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Facet wyjdź z kadru.

Najpierw garść faktów:
Wystawy nie będzie. Ja za tło dla kogoś robić nie będę - tym bardziej jeśli jest to osoba o tak rozbudowanym ego jak golden gate bridge, a powodów ku temu nie ma. No thanks, maybe later.
Konkursy na horyzoncie i jak zwykle zbierałem się tyle, że robię na ostatni gwizdek.
Dwa na jutro (na jeden materiał w trakcie processingu), jeden na 10 października. Ale do tematu konkursów jeszcze zawrócę.
Terapia chyba przynosi skutki. Ale jeszcze nie takie, jakich bym oczekiwał. Cóż - widać trzeba czekać zimy.
Za często zmieniam header'a - no ale taka moja fanaberia.



Wracając do tematu konkursów to chciałbym się zastanowić tylko nad jednym. Jakim cudem na takim zadupiu znajdzie się na trzech konkursach profesjonalne jury? Co do jednej osoby na jednym konkursie - owszem pro, ale jak znam życie i tą chromoloną mieścinę to profesjonalizm reszty da się porównać do grzebania patykiem w gównie i jakże wzniosłego okrzyku "Oto tworzę dzieło! Ba! Dzieło SZTUKI!". Żeby jeszcze miał ten okrzyk coś wspólnego z prawdą...
Pozostaje mieć nadzieję, że uczestnicy contest'ów będą bardziej profesjonalni niż większość składów sędziowskich - co nie da rzeczonym znawcom możliwości na popełnienie karygodnego wyboru.
__________________________

Ostatnio zadano mi pytanie dlaczego nie robię zdjęć facetów. Nie wiem. Nie czuję potrzeby upychania rozbuchanego testosteronu w kadrze (szczególnie w połączeniu z równie rozbuchaną samooceną) jak również nie mam pojęcia dlaczego miałbym (i o zgrozo - jak miałbym?!) z nieciekawego gostka robić faceta. Find a slut, a nie foto w takim wypadku. Zresztą może jestem nieobiektywny, ale chyba wszyscy znamy prawdę iż kobiety lepiej się sprzedają. Przyjdzie czas to może i tym dość szerokim tematem się zajmę w jakiś sposób.

piątek, 20 sierpnia 2010

Paulina Ty mnie nie pytaj po pijaku tylko na trzeźwo.
Primo - jak Ci 50E nie podejdzie to nie moja wina - ja do anala stosuje tylko stary szmelc bo nic innego nie widzę. Czytaj: klisza tylko w staroć bo inaczej flow nie ten.
Ja i tak kupiłbym np: http://allegro.pl/item1184227506_kiev_60_ttl_zestaw_nie_uzywany.html Kijów to Kijów.
Swoją drogą w cztery oczy wam nie strach a jak już z ekipa po ciemaku to wstyd się zapytać czy co? Snajper nie gryzie. Tym bardziej socjopata.
Buźka Ślicznotko
.


10 dni do wystawy - została przyspieszona. Otwieram sezon na foksalu. 10 dni na wszystko - plakat, zaproszenia, set. Niewykonalne? Chyba dla was!


W związku z czym zawieszam aleje na jakieś 2 tygodnie. Dam tylko znać o wystawie w tym czasie. Idę na kolacje - jakże zasłużoną!

środa, 18 sierpnia 2010

Radyjko w klimacie iście falloutowym (i nie tylko) http://www.the1920snetwork.com/
Szczerze polecam.
Wstąpiłem na wojenna ścieżkę. Fryderyku przeszedłem z koncepcji do czynu.


A żeby na tymże nie poprzestać zrozumiałem kilka rzeczy i to jakże ważnych. Kolejny stopień by wrócić do drogi, którą własnym kłamstwem zgubiłem!
Wolę hartować! W najlepszej kuźni, gdy ognia brak, broń żadna powstać nie może! A gdy już stal rozpalona zostanie wykuta według zamiaru - tedy cisnąć w odmęt zimnego osądu ją trzeba, ażeby była harda i pewna jako przyczyna nie skutek.


To był dzień wczorajszy, dziś poszedłem w plener, nabawiłem się chyba przeziębienia, i obejrzałem film Tato. I szczerze mówiąc jakoś mi się to wszystko jeszcze nie zapętla, jeszcze nie zbiega - ale dąży ku środkowi. Może to jest właśnie ta droga. I co lepsze samo wszystko wynika. Ja pozwalam sobie tylko na czucie. A obserwacje prowadzę już z innego poziomu.
Zresztą chyba porzucę termin obserwacja chyba. Czas pokaże.

niedziela, 15 sierpnia 2010

vidtut1

Kiedyś dawno temu, jak jeszcze latałem na GIMPie nie PSie, wpadłem na pomysł żeby zrobić jakiegoś własnego videotutoriala. Po paru godzinach męczenia się nad składaniem filmiku (bo się na tym nie znam) - w końcu powstał.
Może nie jest taki jeszcze jakbym chciał no ale pierwszy :D

sobota, 14 sierpnia 2010

Enu powraca.

Jeszcze może nie w wielkim stylu i z kopa ale powolutku. Terapia jeszcze nie skończona. A wogóle jest tak gorąco, że nie sposób zasnąć.



Kto się da odkształcić, odczłowieczyć i okaleczyć? Bo ja zapraszam.
______________________

Tak na marginie to nadganiam zaległości korzystając z okazji. Tym bardziej, że po terapii chce zacząć z czystym kontem. Tylko jeszcze zdjęć parę z dziś i klisze dokończyć i wywołać te dwie rolki. I będzie akurat. I chyba nawet pokaże Wam jak terapia działa. A działa!

Anyway walę w kimę - może się uda. Skoro jestem na bieżąco ze zdjęciami to i z wyspaniem powinienem być skoro nie ma przeciwwskazań. Zresztą co ja się będę konsultował z lekarzem lub farmaceutą.

środa, 11 sierpnia 2010

Wnioski i półwnioski

Oko mam w stanie który najlepiej chyba opisze tak: nic nie widzę i wyglądam jak gargulec. Niech się tylko równo zrośnie. Swoja drogą jest to straszna sprawa - bo nie dość ze na to oko ostrze to nawet i na drugie ciężko robić, bo tego nie sposób bez bólu zamknąć.
_____________________

Wczoraj (wtorek) oddałem aparat do czyszczenia. Wszystko ładnie pięknie niby. Jadę na stare miasto - ma być demonstracja. Wyjmuje aparat, patrze przez wizjer i coś mi nie gra - co to za krechy i podwójny obraz? Otwieram a tu matówka na glebę leci! Dostałem białej gorączki, całe zmęczenie zniknęło nawet łeb przestał boleć. Do serwisu zrobić awanturę!
W serwisie tłumacze w czym rzecz, w szoku byłem takim ze myślałem, że to lustra poszły nie matówka. On mi tłumaczy ze z nierekomendowanymi obiektywami to się może tak zdarzyć. Autoryzowany serwis a mi kit wciskać będzie! Nie ze mną te numery! Gdzie niby się styka obiektyw z matówka! Niby gdzie?!
Ale twarz zachowali - wymienili i założyli matówkę. Cóż, ich szczęście bo byłem w stanie, że bym im chyba ten grajdołek rozniósł. Wawa, Ul. Żniwna jeśli kogoś to interesuje. Może to ja znów mam niefart tylko? Skoro ludzie nie boją się im zostawiać puszek po kilka kafli?
_____________________

1. Obiad należy zjeść pomimo wszelkich przeciwności.
2. Jak za dużo spotkań ustawiasz na jeden czas - to się pogubisz.
3. Nie wszystko, co piwem się nazywa - jest do spożycia.
4. Kolacja nie powinna być chińską zupką - a tym bardziej pikantną.
5. Ludzi nie da się poznać w biegu.
6. Nie mam pojęcia kim jest jakaś Żurawska - a ponoć opowiada o mnie historie.
7. Skoro obcy opowiadają o mnie - to czy jestem już lokalną legendą?
8. Jak rozsądnie używasz analoga (a nie na hurra!) - to zdarza się że masz jeszcze więcej klatek niż Ci się wydaje.
9. Wstawać należy skoro świt - magia zachodu słońca jest przereklamowana.
10. Czy dojrzewające pomysły mogą zgnić?

niedziela, 8 sierpnia 2010

Jestem w trakcie silnej terapii wielotorowej. Jak to mi nie pomoże - to ja już nie wiem. Słucham bez przerwy Triarii, dręczę kliszę i odseparowuje się od siebie. To ostatnie zresztą przychodzi mi z wielkim trudem, dalej jestem leniwą świnią - i czas najwyższy to zmienić.
Kiedyś zetknąłem się ze słowami, że człowiek przestaje w rzeczywistości rozumieć nie wtedy kiedy wie już wszystko - ale wtedy, kiedy nie zadaje już pytania "dlaczego?" Niestety chyba jest to szczera prawda. Przestałem sam siebie pytać dlaczego robię zdjęcia, wystarczały mi proste odpowiedzi. Słowem nie mam usprawiedliwienia. A wbrew pozorom to zły stan rzeczy. Dziesiątki natrzaskanych gniotów, bez duszy, bez powodu. Słowem - bez sensu. Dokumentalizm pseudo-racjonalny. Nic ponad to. Jakże to mierne.
Na szczęście los nade mną czuwał i muzy mi dały po pysku. Czytaj: zapaprany wizjer i matryca. I przyszło opamiętanie. Jakbym miał to do czegoś porównać to chyba do takiego przedawkowania, że się ląduje w szpitalu.
A propo szpitala jutro idę pod nóż. Miedzy bogiem a prawda - wolę skalpel od igły ;p
A i jeszcze jedno, zacznę robić mniej zdjęć. Więc wpisy będą okrojone do max 3 zdjęć. Koniec z ćwiczeniem pierdolca. Definitywny koniec. W związku z tym dziś ostatni raz będzie sterta. Ostatni raz.




Zasadniczo są już pewne zmiany widoczne - ale to zaraz.
Najpierw może powiem o tym co się zmieni na alei już niedługo. A zmieni się sporo, nie mówiąc już nawet o tym, że chcę w kwestii samych zdjęć postawić na jakość nie ilość. Bo zszedłem ze ścieżki i się pogubiłem trochę. Co zresztą zapewne zaobserwowaliście.
Nie będę już pisał o tym co planuję - właściwie to już od dłuższego czasu nie piszę o tym chyba. Będzie (mam taką nadzieję) więcej o podłożu powstawania zdjęć a mniej o pierdołach. Albo nie będę psuł Wam niespodzianki. Powiem krótko - koniec pierniczenia, czas na konkrety. A jakie te konkrety będą pewnie niedługo sie przekonacie.
A i jeszcze jedno - koniec z wydumaną presją i koniecznością. Konieczność jest kwestią bardziej złożoną, nieakceptowalną niejednokrotnie przez autora i, do ciężkiej cholery, konieczności się nie szuka. To ona staje na drodze, a nie na odwrót.
No to sami spójrzcie czy widać różnicę:


Słowem zakończenia - od dziś przestaję pisać na spontanie.
.