środa, 29 września 2010

Dostałem smsa reklamowego ze mam bon w sieci stacji benzynowych, juz nie pamietam jakiej. W sumie to ja zapamietuje stacje benzynowe jakie w zyciu mijalem. Wszystkie podobne i rózne. Zauroczenia.
Co ja teraz mam? Zauroczenie?
Nie, co do tego już pewny jestem. Nic co piekne i szczere nie jest latwe.

Miałem dzis ochotę na chopina, mialem na outofsight, a skonczylo sie jak zwykle - na Kaczmarskim. I czytam znów Hłaskę. Jacku i Mareczku nie zycie jest dramatem, ale wybory i ich skutki. I wy o tym wiedzieliscie a ja dopiero zaczynam to pojmowac.





Duzo mysle, i czuje ze sie gubie we wlasnych tezach.
Chyba zyję.

poniedziałek, 27 września 2010

Wnioski rózne.

masz klisze w aparacie? Na co ci ona? przeciez nie ma tematu.
Jest temat? Ale zbyt daleko zbyt odlegly zbyt mainstreamowy i zbyt liniowy.
wiedza, doswiadczenie, talent - a co to znaczy?
pij browar od poczatku do konca.
kulej, kulawi sa szczerzy do bolu.
Miej migrene, migrena tworzy nowa perspektywe, jest jak filtr.
pracuj ponad sily, opierdalaj sie i lap sie wszystkiego co nie dla Ciebie. W ten sposob udowodnisz sobie ze twoj swiat nie istnieje.
Jesli masz do wyboru dwie drogi to zawrocisz i tak. zapetlisz sie wokol wlasnej szyi.
Jak juz CI sie uda kopniesz oparcie krzesla.

Oszczedz sobie czasu nie nerwow, niech rece Ci drza zawsze od czegokolwiek.
Serce nie drzy.
Nie ma zycia wiecznego, kazdego dnia umierasz i rodzisz sie na nowo.
Jesli zycie wieczne istnieje to jest katorga.
Nos zawsze przy sobie cos co moze Cie zabic.

Nietzsche wymyslil nihilizm ja wymyslilem suicydializm.
Nigdy go nie opisze bo to bezcelowe.



wniosek koncowy:
Lepiej nie zrobic w zyciu ani jednego zdjecia niz zrobic miliony i nie zrobic nic co ma sens. Kazdy kadr ma byc jak ostatnia wymuskana kula na TEN DZIEŃ.

sobota, 25 września 2010

Milena J.

Oto wiadomoś wysłana dzis po moim powrocie na hajze - dosłownie sprzed chwili:

EN 23:54:16
Wnerwilas mnie dzis porzadnie i wyciagne z tego koncekwencje, przykre konsekwencje. I nie zniżę się do twojego prymitywnegoi poziomu rekoczynów i pustych oszczerstw bez pokrycia. A na marginesie dodam, że wiekszość ludzi ma wyrobioną na twoja osobą jednoznaczne zdanie i nie jest to zdanie pozytynwe. Kółko adoracji się pewnego dnia skończy i skończy się twój pusty i trywialny sen.


Numer do ninejszej osoby mialem bodaj od mewy albo od piacha. Ale to jest rzecz drugoplanowa.

Dziś zachowaniem swym udowodniłaś jak płytka jesteś. Chciałaś porozmawiać na osobności - prosze bardzo. O rzeczonej Żurawskiej napisałem to co mi powiedziały osoby bezstronne - ze mowi, ze mnie zna i rozpowiada brednie. Nomen omen zapewne brednie rozsiewane przez Ciebie na lewo i prawo. Nie wiem dlaczego rzeczona Żurawska sie nie odezwała ani słowem - i dziwi mnie to, że nie miała odwagi porozmawiać wprost ze mną, co wg mnie dowodzi jednoznacznie, że obie nie byłybyście w stanie przedstawić jakichkolwiek argumentów. Ponadto dziwi mnie wielce, że przy takiej dozie braku rozsądku zdecydowałaś sie oblac mnie piwem, rzucić we mnie butelką i na dodatek usiłować mnie pobić. z całym szacunkiem jaki to miało sens? Swoje frustracje mogłas omowić jak mi sie zdaje z obecna wtedy kolezanka Żurawską, nie zaś jak zwykly prymityw wyżyć sie na kims komu fizycznie nie zdołasz zrobić krzywdy. Sprawa pomówień na temat mojej osoby szerzonych przez ciebie szczerze mnie mierzi. Primo nie jesteś twórcza w tworzeniu pomówień co uwałacza mojej osobie, secundo wiekszość osób u których popsułaś mi opinię niewiele mnie obchodzi, gdyż wierzac tobie udowodnily, ze nie sa warte uwagi. Tertio zawsze wolalas wierzyc klamcom i oszczercom - a jak mowi staropolski przyslowie "kto z kim przestaje ten sie takim staje". I wreszczie quattro dziwi mnie taka ilosc i marna jakosc twoich usiłowań zniszczenia mnie społecznie. Gdybym sobie czymś na to zasłużył nie mówiłbym teraz o tym. Ale pamietam jak dzis jak Cie traktowalem i jak sie z Toba pozegnalem - i sadze, ze niejedna dziewczyna marzylaby o takim rozstaniu. Niezrozumialym jest dla mnie dlaczego po rozstaniu wybralas sciezke nieustannej wojny, ale chcac nie chcac, w wyniku twoich nieustajacych zlosliwosci, musialem podjac rekawice. Podjalem lecz niechetnie liczac na twoje opamietanie sie. Zle sadzilem widac majac Cie za osobę elokwetna na tyle aby analizowac swoje wlasne zachowania oraz czynniki zewnetrzne. I szczerze mowiac mam do siebie zal, ze zjawilem sie w twoim zyciu. Byc moze wtedy zachowalabys ta niewinna piekna twarz z jaka Cie poznalem, i jaka widzialem gdy sie z toba rozstawalem. I nie ma w tym juz nawet cienia milosci, jest tylko wspolczucie nad twoja ograniczonoscia i zepsuciem. Dlugo zarzucałem sobie, ze moze byc w tym moja wina, lecz dzis definitywnie rozstaje sie z ta teza, widac ze wyplywa to z ciebie. twoja nienawisc do mojej osoby stala sie istnym perpetum mobile, lecz sa metody nawet na takie twory.
Tak jak mowilem nie znize sie do twojego poziomu. Utracilem juz dawno do ciebie wszelki szacunek i pozostalo tylko ubolewanie nad toba. Dlatego tez dzis nie doswiadczylas z mojej strony zadnej odpowiedzi, tym bardziej zlej. Jednakze musze zaznaczyc z cala stanowczoscia, ze jesli jeszcze raz w jakimkoliek stopniu odczuwalnym przeze mnie bedziesz usilowala wniknac w moje zycie wyciagne konsekwencje nie znizajac sie do prymitywnego poziomu twojej osoby. Owszem pozostanie twoje kolko wzajemnej adoracji, jednak pamietaj - nic nie trwa wiecznie, i latwo znienawidzic wlasnych idoli, tak jak uczen nienawidzi mistrza. Nie che tu mowic o tym ze bierzesz na siebie odpowiedzialnosc za psucie kolejnych osob, lecz pamietaj ze moze sie to obrocic przeciwko tobie. A ja swoja droga wyciagne konsekwencje ktore beda bolec w takim stopniu, iz z czasem sama odpowiesz przed soba. A nie ma gorszego sadu, wierz mi.
Wyjezdzasz na SGGW i zyj tamtym zyciem, nie wracaj wstecz. Jak powiedzial Nietzsche: Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas. Zatem wolałbym ayś nie odwaracała wzroku wstecz, gdyz moja cierpliwosc juz dawno sie skonczyla, a jedna z niewielu otchlani w twoim zyciu jestem ja, i wydaje mi sie ze jedna z najbardziej bolesnych nie wnikajac juz w to czy slusznie.
Zyczę Ci szczerze zebys juz nigdy nie wrocila do mojego tematu i abys szla naprzod nie ogladajac sie za siebie. Jesli uczynisz glupio i postanowaisz dalej prowadzic ze mna wojne - przestane byz poblazliwy.
Pragne dodac jeszcze jedno, ostatni raz kiedy ze mna szczerze rozmwialas pocieszalem cie - byc moze zle zrobilem. Sek w tym, ze dluzej nie bede znosil twoich antypatii i humorów gdyz nie jesteśmy juz zwiazani w zaden sposob. Jestesmy wobec siebie obcymi ludzmi i nie mamy wobec siebie zadnych zoobowiazan. Jesli kiedykolwiek postanowisz ten stan naruszyc otrzymasz to czego zapragniesz - znajde sie w twoim zyciu. Ale w innej roli niz niegdys, gdy bylas dla mnie najwazniejsza.

Ten wpis traktuje jako wypowiedz publiczna i nie powinnas miec o to do mnie pretensji w moim mniemaniu. CHcialas porozmawiac na osobnosci, lecz zachowalas sie prymitywnie. Wnioskiem czego skoro prywatnie nie potrafisz zalatwiac swoich animozji, zalatwiam to teraz publicznie.

W pierwotnym zamysle mialem zamiar wlepic jeszcze twoje zdjecie aby wszystkim bylo wiadome kim jestes jednak nie znize sie do pietnowania w sposob publiczny osoby nie wszystkim znanej. Tym bardziej ze nie robie tego jako akt zemsty ale jako wyjasnienie publiczne raz na zawsze twojego tematu.

Przestajesz z dniem dzisiejszym dla mnie istniec, i nie zycze sobie aby usilowala mi o sobie przypomniec.
Zegnam.

piątek, 24 września 2010

Leica szaleje.

Nie wiem jakim cudem ktoś mógł wpłynąć na mój nałóg. To coś nierealnego. Bezsens. Dlaczego wszystko wydaje mi bezsensowne?



Myślę na przemian o Poległych i o Niej.
Oba tematy smutne i dzielą mi serce.
I na dodatek splatają się w pewien sposób.

W niedzielę idę nie wykonać robotę, ale spełnić swój obowiązek. Tak na to patrzę.


Wiecie ja mam chyba inny sposób czucia. I nie potrafię określić skąd to wypływa. Bo nie jest to kwestia wyłącznie patriotyzmu.

Szczęście zakrapiane goryczą, promyk słońca zza ciemnych chmur - to jest więcej warte niż beztroska ciągła radość i pewność.

Panie Naczelniku pierwszy raz od dawna przydałaby mi się rada. Jak na złość tej rady brak.

czwartek, 23 września 2010

zimna kanapka bez zapalniczki

Wcale nie chce mi się rzygać

A zajmuje sie polityką i to jest paranoja.



A mysle o czymś, ba! o Kimś innym.


po co mi mówisz, że gdzieś ktoś na ciebie czeka
Mówisz że musisz już biec
Bo niedługo będzie się ściemniać
Dzieli nas zaledwie tych kilka domów
Tę parę ulic, wzdłuż i wszerz
Nie mogę cię zatrzymać
Nie mogę cię dogonić
Nawet nie wiem czy wiesz
Nasze życie to dym
Ucieka nam między palcami


Siema Żyletka!

środa, 22 września 2010

Moje zwidy i herezje.

UWAGA DŁUGIE JAK CHUJ.
ZAŁACZAMY TO I MOZNA JECHAĆ DALEJ>




Burixon 20:27:22
wyslales mi linka i tak huja z niego rozumiem xD
EN 20:27:35
ja nawet nie pamietam ocb ;p
Burixon 20:27:45
xD
EN 20:27:52
zreszta nie mam nastroju rysiek wybacz
Burixon 20:27:53
alkoholicy tak maja
Burixon 20:27:57
joj
Burixon 20:27:58
:D
EN 20:28:07
zakochalem sie w lasce z roboty i wogole zal
EN 20:28:20
dzis juz wypilem ledwo wrocilem
Burixon 20:28:27
a huj to nic
Burixon 20:28:33
ja zdalem prawko
EN 20:28:42
ja nie mam kasy na prwako
Burixon 20:28:43
ale w ten sam dzien rozjebalem nowy telewizor ojca
Burixon 20:28:44
:D
EN 20:28:45
zrestza nie mam na nic
Burixon 20:28:58
wiesz co ja teraz bede przechodzil :D
Burixon 20:29:02
co ty taki :D
Burixon 20:29:10
milosc nie zajac:D
EN 20:29:16
bo jest kurewsko do kurwy
EN 20:29:22
a zeby to tylko to
EN 20:29:28
stary to litania jest
Burixon 20:29:43
to co się tak sypie
EN 20:29:58
sie sypie dawno sie posypalo i nigdy juz sie nie naprawi
EN 20:30:11
wszystko ogolnie rzecz bioorac
EN 20:30:16
opd frontu do endu
EN 20:30:29
a wogole to wsadze ta gadke na blogaok?
Burixon 20:32:25
gosc na bloga:D
EN 20:32:37
stary i tak nikt tego nie czyta
EN 20:35:08
Ludzie nie sa ze soba samymi szczerzy
Burixon 20:35:46
ludzie to pierdolone polaczki co sraja sobie w zupe:D
EN 20:37:14
si senior
EN 20:37:36
kurwa stary chuj i kurwa i ja pierdole kurwa mac na trygonometrze
Burixon 20:37:48
a huj
Burixon 20:38:10
ja musze konczyc bo don zygmunt domaga sie kawy wylaczenia kompa i mnie z glowa w ksiazkach
Burixon 20:38:21
a wiesz przez ten telewizor to kurwa musze go sluchac :/
Burixon 20:38:30
ja pierdole za rok studia
EN 20:39:34
stary kurwa ja mam jedna klase liceum
EN 20:39:39
i jebie
EN 20:39:56
zyje i jestem szczerszy i madrzejszy o masy uczonych skurwisynow
Burixon 20:40:29
ja chce wyjebac stad wpizdu
Burixon 20:40:33
i miec jebany zawod
Burixon 20:40:56
huj znikam bo drze tam na mnie ryj :P:[
Burixon 20:41:08
siemano :D nie dyygaj beda te lepsze chwile ;)
EN 20:41:30
dzieki rysiek
EN 20:41:39
i nie daj sie nadzorczemu


Aneta MM 21:08:20
odpocznij
EN 21:09:42
nie
EN 21:09:46
zajme sie swoimi zdjeciami
EN 21:09:55
i tak nie jestem w stanie nie do odpoczynku
EN 21:10:04
wszystko sie skisilo


Aneta MM 21:32:48
top model leci
EN 21:33:51
gdzie?
Aneta MM 21:36:57
na tvn :)
EN 21:37:06
nie mam tvnu


EN 21:41:45
a idz w chuj
EN 21:42:09
czego sie wogole nie odzywasz?
Domas 21:42:10
no to kto??
Domas 21:42:22
kurwa dziś pracowałem do 17
Domas 21:42:31
stary mam tyle na głowie ze masakra
EN 21:42:42
ja pracuje od 10 do 18 i jeszcze wracam z robota do hajzy
EN 21:42:50
przebij
Domas 21:42:54
hahahahhaahahaha
Domas 21:43:12
od 8 do 17 - po robocie czesto do 24 praca w domu :)
EN 21:43:38
to co w sobote pijemy?
Domas 21:44:15
wesele
Domas 21:44:17
mam
EN 21:44:26
kutwa
EN 21:44:29
niedziela?
Domas 21:44:33
noo nooo
Domas 21:44:38
juz blizej
EN 21:44:44
poniedzialek?
EN 21:45:00
nie niedziela vbo znow sie mendo wykrecisz
EN 21:45:12
a brakuje mi twoich zajawek i zadowolenia z siebie
Domas 21:45:20
ale ja w niedziele zamulam :D
Domas 21:45:24
w niedziele idziem :D
EN 21:45:41
chuj niedziela
EN 21:45:45
po poludniu?
Domas 21:46:26
nooo :D
Domas 21:46:29
zajebiscie
EN 21:46:37
gute
EN 21:46:40
ty dzwonisz?
Domas 21:46:48
nie, Ty zadzwoń ld
Domas 21:46:49
:D
Domas 21:46:55
nie mam limitu ;P
EN 21:46:57
dobra tylko kurwo odbierz ;p
EN 21:47:08
nie odbierzesz to Cie znajde i wpierdol
Domas 21:47:13
zwsze jak moge odbieram
Domas 21:47:17
ok
EN 21:47:28
no to gute
EN 21:47:38
to sie odezwe


Szmace sie publicznie.
Jebie mnie wasza opinia.

Gdybym miał opisać to wszystko to na pewno nie wam.
W cztery latarnie i trzy karafki.
Nie szukam. Nie ma sensu szukać 5 groszy w asfalcie.

Wszystko co do powiedzenia Tobie mam
To moje głodne bajki
Wszystko co do powiedzenia Tobie mam
Cień ostatniej szansy
Wszystko co do powiedzenia Tobie mam
Być może nie mam racji
Wszystko co do powiedzenia Tobie mam
To żadne głupie żarty

wtorek, 21 września 2010


Ziemia pode mną drży,
gdy moje zwątpienie,
zamienia łzy w martwe kamienie.
Żałuje, że nic
nie mogę zmienić,
to człowiek chce być
jedynym na Ziemi.

Czuję się niczym ptak
w obliczu wolności,
skrzydła podcięte mam,
szybuję w szarości,
w wielkiej pustyni miast
i wiem wszystko już,
gdyby znów człowiek mógł
wybrałby najgorszą z dróg.


Nawet nie czuje jak,
nie czuje jak zimny wiatr,
jak zimny wiatr ze wszystkich sił,
ze wszystkich sił chce Ziemię rwać
Gdy w krainie błogich snów,
posypią się miliony głów.
Ze wszystkich żyjących form
rozpacz jest najpodlejszą.

Ziemia pode mną drży,
gdy moje zwątpienie,
zamienia łzy w martwe kamienie.
Żałuje, że nic
nie mogę zmienić,
to człowiek chce być
jedynym na Ziemi.

Czuję się niczym ptak
w obliczu wolności,
skrzydła podcięte mam,
szybuję w szarości,
w wielkiej pustyni miast
i wiem wszystko już,
gdyby znów człowiek mógł
wybrałby najgorszą z dróg.


Nawet nie czuję jak,
jak zimny wiatr ze wszystkich sił chce Ziemię rwać,
chce Ziemię rwać.
Nawet nie czuję, że,
że wszystkie drzewa korzeniami wrastają we mnie.


Nawet gorzki krzyk ze wszystkich sił,
nie pomoże mi,
ani gorzki płacz ze wszystkich sił,
nie pomoże mi.
Nawet głośny krzyk ze wszystkich sił,
nie pomoże już, nie pomoże mi,
ani gorzki płacz ze wszystkich sił,
nie pomoże już, nie pomoże mi.

Ze wszystkich sił.....

Nawet nie czuję jak,
jak zimny wiatr ze wszystkich sił chce Ziemię rwać,
chce Ziemię rwać.
Nawet nie czuję, że,
że wszystkie drzewa korzeniami wrastają we mnie, we mnie, we mnie.....

środa, 8 września 2010

Barykada z ciał.

Dziś usłyszałem, że istnieją ujemne przysłony. Pochylam się nad brakiem wiedzy i całkowitym brakiem logiki. Jak się zakładać o coś to chociaż o coś co ma szanse wygrać?

Sony ssie, co za głąby wprowadziły na rynek obiektywy bez manualnego trybu?

W ramach kilku zapomnianych kadrów:



Na ludzi da się patrzeć wyłącznie przez pryzmat.
Każdy ma swoje chore cele.
Egoizm, kipiący egoizm.
Jak Wy możecie naiwnie uważać, że takie vanitas może stworzyć (choćby przypadkiem) sztukę? Tu trzeba być sługą nie władcą. A gdy przychodzi być władcą trzeba pozostać sługą.




Musze się przyznać, że powraca do mnie sens robienia tego, co robię. I w gruncie rzeczy nie chodzi tu o to, że robi się mniej, że nie klepie się itd.
To jest alchemia. W tym kotle jest wszystko, a odpowiedni skład poznaje sie po całkowitym braku świadomego czucia i... nie tego wam nie zdradzę.

Ja na tym nie robię biznesu. Robię to dla pobudek, których społeczeństwo nie ogarnia. Bo każde drzwi da się otworzyć równie łatwo, tylko trzeba umieć je jeszcze za sobą zamknąć. Ale i to się zdarzy. Ja to wiem - a zatem to już fakt.

Witamy w okopach.

czwartek, 2 września 2010

Verfluchte.

Z racji tematu dzisiejszego wpisu włączam płytę Ghosts of Breslau - Sacred Place. I Wam tez doradzam to zrobić, a jeśli macie na podorędziu trunek jakiś - to i on może się przydać.

Ledwo przyjechaliśmy i poczułem zapach szpitala, nie ten normalny zapach - ale ten, który się czuje pod skorą, który wchodzi przez potylice i się zagnieżdża jakby miał sparaliżować. Tego zapachu nie czułem... od 5 lat.


Te długie korytarze oświetlone mdłym światłem tak mi nie przypomniały psychiatryka, jak ludzie. I nie mam tu na myśli nic złego. (To mdłe światło zawsze będę rozpoznawał.)
Uświadomiłem sobie, że ciało jest tylko narzędziem, często wiezieniem, a zawsze powodem zwątpienia i, a niech mnie bóg skarze, karą czy raczej okrucieństwem stwórcy a jednocześnie darem zarazem. Cholerny dualizm.
Wiecie, w psychiatryku widziałem wiele, bardzo wiele. I nie mówię tu o latających stołach czy szarpaninach, nie moi drodzy - nie w tym rzecz. Chodzi mi o zwątpienie, o osamotnienie, o wzajemne relacje - gdy wszyscy jesteśmy naznaczeni swym własnym koszmarem.
Jednocześnie widzę hart ducha, wolę walki, trwanie - już nie dla nadziei, nie dla wiary - ale dla samego faktu trwania. Niczym monumenty, posagi rzeźbione dłutem wieczności.




Ta drżąca ręka, którą zaobserwowałem chłodnym okiem; ta obojętność trywialnego płytkiego zrozumienia w pierwszym momencie - to było za mało. Ta drżąca ręka w tak krótkim czasie urosła do symbolu, nie do rangi symbolu - ale do symbolu.
Oczy czarne, niczym wypełnione pustką, i ta świadomość - że słyszy, że widzi, że wszystko co robi jest okupione wielkim trudem.
Zajrzałem w te oczy - to było więcej niż rozmowa. Ten zapach przebił się przez potylice i zagnieździł mi się w umyśle jak ziarnko piasku.
I przypomniały mi się słowa stalkera: w słabości jest siła.

Nigdy wcześniej "patrz, trwam" nie było tak dosłownym credo wieczności.

____________________
Z okazji, że posta musiałem reditować posta i wogóle przetrawić jego treść i powody, oraz z racji tego, że wiele się zmienia i że przestałem klepać gówno, oraz z okazji, że dziś miałem naprawde popier... koszmar z królikiem w katakumbach i procesją prowadzoną przez biskupa z głową konia - hmmm jakby to ująć.
Niech będzie tak:



I styka.
Opuszczamy trumnę.