piątek, 2 kwietnia 2010

All le luha!

Normalnie sam w to nie wierze ale jednak :D
Ale po kolei, bo już i tak się zachowuję jakbym wciągnął tonę fety :D

Przede mną ciężki mimo wszystko okres. Terminy będą się nakładać niemal. Dzień tu, dzień tam. Znów wpadnę w rytm i będzie pędziło aż miło. Ten miesiąc będzie naprawdę hardcore'owy. Będę chodził jak nafukany chyba non stop. Jak ja kocham ten stan, tą adrenalinę, te endorfiny. I teraz tylko żeby wszystko wyszło na 120% i będzie bosko :D

Otóż Moi Drodzy dostałem akredytację na Miss Mazowsza Płn. 2010! Na samych eliminacjach muszę zrobić 150 zdjęć - po trzy na każdą dziewczynę. Co oznacza, że zrobię pewnie niemal pełną kartę - a nie tylko 150 zdjęć.
Później zgrupowanie. I na koniec finał zakończony bankietem. Ale do tego czas jeszcze. Najpierw eliminacje i musi wyjść perfekt - łaski nie robi nie? :D
Co mnie jeszcze cieszy - na eliminacjach zero retuszu. Co oznacza ze cała moja grzebanina będzie się ograniczać do wywołania RAWów. No cóż - za zły make-up ja nie odpowiadam, hie hie.

Coś co bardzo mnie osobiście cieszy dodatkowo - z cała pewnością na finale dziewczyny będą w ciuchach od...
Otóż Milita Nikonorov pokaże swoją nową kolekcję. Jak się dziewczyny postarają to będzie naprawdę wspaniały widok. A z tego co widziałem do tej pory - część kandydatek ma pojęcie o modelingu. Zresztą na zgrupowaniu zostaną nauczone tak czy inaczej.

Jedno co mnie nie cieszy - będę musiał się tarabanić z całym sprzętem. Co ja poradzę, że nie lubię latać z niepotrzebnymi kilogramami i torbą? No ale trzeba będzie wziąć, nie ma rady.

Zmieniając trochę temat - za trzy dni przypuszczalnie będę robił zdjęcia na wieczorze panieńskim. Jednak na domówce, a nie w knajpie. Odreaguje sobie trochę przed eliminacjami. Ciągle łażę po mieście i szukam kadrów. I tak szczerze mówiąc dopiero dziś się nie wynudziłem. Poprzednie dwa dni totalny brak fascynacji. Może po prostu zżerał mnie stres czy będzie akredytacja czy nie, i dlatego nie mogłem zrobić czegoś ekstra. W sumie dziś też nic ekstra nie było, ale przynajmniej jest chillout.

Słońce ładnie dziś wypalało - z 6 EV różnicy było z całą pewnością. Nie trzeba kręcić później z kontrastem, ale z drugiej strony trzeba chwycić idealny światłocień, co jest loterią przy reportażówce. Może właśnie w tym tkwi magia takiego łażenia? W tej loterii światłocienia? W niekontrolowanym zachowaniu ludzi, którzy nie maja pojęcia, że patrzy na nich szklane oko?

Ellen zrobiła parę naprawdę fajnych rzeczy ostatnio:
Rosie Huntington-Whiteley / May, 2010 GQ UK
"Praying Mantis / Merry Widow" / Above Magazine #5 "Moods"
"Mode Lust" with Eva Herzigova & Andres Velencoso / Spring/Summer 2010 Stern
Szczerze polecam obejrzenie.

No i to by było na tyle. Pogoda piękna - tylko korzystać. Tym bardziej, że już niedługo ma się popsuć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz