sobota, 28 maja 2011

Rozprężony.

Dziś będzie bez zdjęć. Zalegają mi na kompie i chuj. Trudno nie wszystko naraz. W sumie to nawet mi dobrze z tym ciągłym biegiem.

Spring blues night - impreza dla szefów oraz pracowników. Rozrywka stała się tu jakimś snobizmem.
Mam dość. To już nie chodzi o brak cierpliwości. Raczej o brak sił już. Może nie ma sensu się starać? Wogóle o cokolwiek? Nie można zapalić zapałki i mieć zapałki. Niezależnie od opcji nie ogrzejesz się. Złudzenia.
Ja wiem doskonale, że to wygląda na zwykły bełkot. Co ja bym dał żeby to był tylko bełkot.
To wszystko jest takie strasznie ponure...

Dlaczego mi się zwraca uwagę ze wystawiam lampę pod scenę kiedy jakaś durna cizia po prostu na nią wchodzi? Czemu jakiś wpół pijany typek chce mi pokazać jak to jest ogarnięty z foto skoro okazuje się, że nie ma pojęcia o tym i gaszę go co krok? Czemu niektórzy po wypiciu chcą ze mną zwady? Ja tego nie rozumiem. I ja ich jeszcze głaszcze. Chore.

Dwie sesje do zrobienia, że nie wspomnę o jakichś pierdołach czy tym co dopiero się zbiera tzn właśnie spring blues night. Nazbiera się tego oj nazbiera.

Trza iść spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz