piątek, 26 marca 2010

Sens i iluzja - jedno i to samo?

Ostatnio strasznie mnie gnębi sens jako taki tworzenia czegokolwiek. Dosłownie czegokolwiek. Zasadność kreacjonizmu samego w sobie. I nie jest to już wyłacznie jakiś regres twórczy czy brak weny. O zgrozo niestety nie.



Tak się składa, że ostatnio zrobiłem dość dużo, może nie wybitnie, ale przyzwoicie. Sęk w tym właśnie, że chyba dlatego robię dużo i przyzwoicie - gdyż brak mi tego ognia. Brak sprzyjających warunków, odpowiednio nastawionych współpracowników, zdarzeń losowych, etc. No i jest kiszka niejako - bo ja tak długo nijakich rzeczy robić nie mogę, bo mnie to wysusza od środka. Niby coś tam jest w planach dalszych jeszcze bez dokładnie określonej formy, ale mi tego wszystkiego brakuje tu i teraz.
A może problem jest we mnie? Może się jakoś wypaliłem i nie zauważyłem tego? Nie wiem. Wiem za to, że jeśli szybko nie rozwiążę tej zagadki to później mogę z tego powodu mieć spore problemy twórcze - a taka wizja mi nie odpowiada.

Coś mnie dziś mimowolnie tknęło i odruchowo włączyłem pewna płytę Emperor'a. Dziwne jest to z tego względu, iż nie słuchałem jej no od powiedzmy paru miesięcy. Albo muzy za mną tęsknią albo znów igrają ze mną. Dlaczego? Otóż jest to płyta "Prometheus: The Discipline of Fire & Demise". Płyta dość znacząca, ale po kolei, bo zamierzam się w niej znów doszukać tego, czego szukam, a o czym nie mam jeszcze fioletowego pojęcia.

Wyjścia są trzy:
1 ubzdurałem sobie coś,
2 muzy ze mnie znów kpią,
3 rzeczywiście coś znajdę.

Pierwszy utwór "The Eruption" na stół i zobaczmy co tam w trzewiach siedzi.
And after years in dark tunnels
he came to silence

there was nothing...

No tak całe lata w ciemnych tunelach, po omacku niejako. Zgadza się. Cisza. Zasadniczo też się zgadza. I koniec też się zgadza. Tylko, że to niczego nie dowodzi. Dalej.
he realised that the cheering cries of worship
were but echoes of his harsh outspoken word
reflecting back at him from cold and naked walls
in hollow circles fled illusions of wisdom he had heard

Możliwe... ale czy to tez nie jest iluzją? Pieprzony libertynizm i paradoks Curry'ego. Labirynt bez wyjścia. Dalej.
"From nothing came all I ever knew"

Z jednej strony tak, z drugiej nie. Bo w rozpatrywanym przeze mnie obecnie sensie trzeba by było ustalić kluczową granice pomiędzy podpowiedzią, zbiegiem okoliczności itd., a konkluzją wynikającą w ostatecznym rachunku. Stawianie muru na pustyni. Bezsensowne. Dalej.
and he beheld the ruins
of an empire torn apart
yet, no grief nor rage did bind him
just silent and bewildered
by the emptiness
he stumbled off his throne

Zasadniczo tak. Jeszcze nie w pełni - ale ku temu to zmierza.
suddenly, the walls around him cracked wide open
and an endless void appeared in flickering, grey light
"What force, but silence, has deprived me of my coil?
No trail to guide me. No point of reference in sight."

Pytanie kiedy to nastąpi? Może dopiero wtedy, kiedy nie będę oczekiwał tej chwili?
I pytanie - co dalej? Ha! To już jest za horyzontem.
"By nothing, resurrection will be pure."

and he beheld the ruins
of an empire torn apart
wiping dust off his shoulders
just silent now
in this emptiness
leaving all behind

step by step
past all past
slowly he approached the surface
nothing left
to sacrifice
the mirrors mocked him on the way

I tego właśnie się obawiam. I jednocześnie mam wrażenie, że to jest właśnie sens. Złudzenie. Iluzja, której będąc świadomym, nie walczy się z nią, lecz traktuje jak swój cień, świat, prawdę? Nie wiem jak to określić, przypuszczalnie nie da się tego dostatecznie dobrze ubrać w słowa.

Muzy znów niejako ze mnie kpią w pewnym sensie. Ale czyż głupcowi słowa mędrca nie wydają się kpiną? Czy coś zrozumiałem? Być może. To się jednak dopiero okaże, kiedy przyjdzie wykorzystać tą, nomen omen, niepewną wiedzę. Kiedy przyjdzie zobaczyć ten bezkres i ruszyć.

PS.
Jeśli ktoś nie zna anglika to ja bardzo przepraszam, ale niewiele mu pomoże grzebanie w słowniku. Pociesze Was tylko, że Szekspira też ludzie nie czytają w oryginale, bo nie każdy go lubi, nie każdy rozumie, i nie każdemu się chce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz