wtorek, 30 marca 2010

Kocioł

Ostatnio czuję, że mnie kocioł przytłacza. Co gorsza kocioł planów - a wolę ostatnio działać niż planować. Wystawa jest teraz już na drugiej lokalizacji a w planie są jeszcze: jedna pewna i dwie niepewne. Niech jeździ i pracuje za mnie kiedy ja nie mam ochoty na robienie szumu. Planuje dwie sesje konkretne - jedna na kwiecień, jedna na maj. Niby mało ale obecnie nie mam jakoś zapału na więcej pełnowymiarowego biegania za miejscem, czasem. A już w szczególności nie mam ochoty latać za niepewnymi ludźmi. Chilloutuję się.

Dzisiejszy odcinek sponsorują Portishead i Korn. Nawet bardziej Portishead niż Korn. Anyway...

Miałem podsumować parę takich ciekawostek z ostatniego czasu. Z braku mocniejszego tematu czemu nie. Dziś idę sobie ulica (oczywiście z aparatem) i słyszę za sobą rozmowę dwóch chyba gimnazjalistek.
- Ty ale on nie może być profesjonalistą. Profesjonalista to cośtam cośtam.
Aż się do siebie uśmiechnąłem. Bo od kiedy dziewuszki wychowane na naszej klasie, a nawet załóżmy na autoportrecikach słodziutkich z digarta rodem, wiedzą cokolwiek o profesjonalizmie? Kto ich wogóle nauczył takich brzydkich słów! No ale nie czarujmy się - pokutuje i już zawsze będzie pokutować zdanie: im lepszy aparat tym lepsze zdjęcia. Czyli upraszczając - fotograf jest dodatkiem do aparatu - jak nieomylna wieść gminna niesie. "Ja kupie sobie lepszy będę bardziej pro" i tym podobne bluźnierstwa. Otóż gówno prawda. Jak dla mnie to możesz latać z mamiyą albo i hasselbladem z przystawka diabli-wiedza-ile-pikseli i nic nie zrobisz droga dziewuszko. Jesli nawet sobie poradzisz z nieuniknionym rawem to wyjdzie Ci zdjęcie, ale co z tego? Prosi nie korzystają z auto, a Ty robisz na auto. Piękna klymatyczna niebieskawa trawa - AWB nie mylę się? Cóż za urokliwy portrecik w b&w! Daj jeszcze kontrastu więcej to się zacznie popart już. Szkoda tylko, że nie kolorowy.
Otóż ogłaszam wszem i wobec - masowy dostęp do technologii odebrał ludziom resztki samokrytycyzmu, czy skromności. Skoro takie dziewczyneczki z gimnazjum wiedzą kto jest pro and who's not, to ja się ogłaszam guru fotografii otworkowej! Chociaż w życiu nie zrobiłem w ten sposób ani jednego zdjęcia (czego się szczerze wstydzę, ale to jeszcze do nadrobienia). Ale co tam - wolno mi!
Nie słuchajcie "kompetentnych" dziewuszek - spytajcie co sądzi stary fotoreporter. Więcej wam da ta ocena niż dywagacje uliczne autorytetów chodnikowych. Albo rzućcie w cholerę aparat i nie psujcie pojęcia fotografii i wszystkiego co z nią związane.

Notorycznie jestem pytany czy leczę sobie kompleksy, bo chodzę z tele 300mm.
Za przeproszeniem - czy kierowce tira też o to zapytacie? W końcu też ma długi sprzęt, nie?
Ludzie wogóle jakoś dziwnie patrzą jak idziesz z tele. Ja rozumiem, że może zwracać uwagę, ale większość ludzi zachowuje się tak jakbym chodził z odbezpieczonym granatem, który mam zamiar rzucić im pod nogi. Przecież i tak jak robię komuś zdjęcie - to ta osoba nie zauważy tego. Nie po to targam się z tele żeby robić zdjęcie z pięciu metrów i być zauważonym.

Z beczki fashion. Z siostrą łaziłem po sklepach i w ramach przekonania się czy w jednym miejscu (chyba jedynym na tym zadupiu) maja Zarę i insze cudności po horrendalnych cenach - czy tak jak siostra twierdziła jest tam zwykły lumpex. Wyszło na moje. Ale nie o to biega. Gadamy, gadamy, a właścicielka do mnie z tekstem:
- Pan to się chyba zna na modzie.
Przyznam, że byłem w lekkim szoku. Że cośtam wiedzieć muszę zajmując się fotografią to jedno. Ale co innego jak nagle słyszysz taki tekst. Niewiele myśląc wypaliłem:
- Jestem fotografem wiec niejako muszę.
Rozmowa się rozkręciła i ponoć sklep ma zostać przeniesiony w inna lokalizację, i ma mieć w końcu nie tylko "damskie ciuszki". Ba! Ma mieć Lee i Wranglera za pół ceny. Pożyjemy zobaczymy. Ale mimo wszystko bardzo miła kobitka.

Obecny priorytet - znaleźć się na eliminacjach i wyborach Miss Mazowsza Pln. 2010.
Być może uda mi się załatwić akredytację organizatora na powyższe dwa eventy i również na zgrupowanie 3-dniowe - czyli na całą imprezę, co by było dla mnie w obecnym momencie bardzo ważne.
W terminarzu również obchody w związku z Katyniem. Mam już akredytację od Pana Posła Roberta Kołakowskiego, niestety 10 są eliminacje miss i jeśli byłaby kolizja terminów - oczywiste chyba co wybiorę? A z chęcią bym się rozdwoił.
Poza tym za niespełna tydzień będę dokumentował wieczór panieński. Na co ja się porywam nie wiem. Nie wiem po co, nie wiem na co, byleby nie było drętwo. Co ja będę dokumentował jak będzie drętwo? Picie i ploteczki? I don't think sooo...

Ostatnio znów mnie nachodzi na makabryczne klimaty. Że tak powiem - staram się wrócić do formy. Ładnie i z gracja (czytaj: tona photoshopa) - swoją drogą, a to w czym czuje się dobrze - swoją. Przejadł mi się już ten retusz nieco. Tym bardziej ze nic nadzwyczajnego do retuszu nie zrobiłem ostatnio. Źle nie jest - ale to nie to. A retuszować takie zwykle portrety w sumie - to co to za fun? Ano żaden fun, więc wracam prywatnie do korzeni.

1 komentarz:

  1. hej, jestem pewnym ludziem. powiedziałam, że tak, więc tak i to tyle w tym temacie

    OdpowiedzUsuń